Enchanted Hunters: Peoria
19 września 2012 3 Komentarze
Enchanted Hunters: Peoria
[Antena Krzyku, 2012]
Ocena: 4/6
Zacznijmy może nietypowo, od okładki. Hrabia lisek na liściastym tle. Koresponduje z zawartością? Raczej. Rzecz jasna odrobinę z przymrużeniem oka. Co nie zmienia faktu, że Peoria to po prostu ładny, przyjemny indie-folkowy album z delikatnymi ciągotami tam gdzie zapuszczali się Fleet Foxes na swoim debiucie. I właśnie siłą Enchanted Hunters jako zespołu wydaje się klarowny, całkiem unikalny styl, dzięki czemu nie są kolejnym około folkowym zespołem bez pomysłu, a zamiast tego proponują własną, nieco dziwną, zapuszczoną daleko wstecz, wizję na tego typu granie. Blisko natury, z dwiema znakomitymi wokalistkami i ciekawymi, intrygującymi tekstami. Kompozycyjnie może i nie oszołamiają, ale Peoria trzyma równy poziom, skutecznie unikając większych wpadek. Nie jest to więc muzyka, która cokolwiek zmieni w układzie sił wszechświata, tak przesłuchanie tego albumu nikomu krzywdy nie sprawi, a wręcz przeciwnie, może dostarczyć sporo przyjemności. Posłuchajcie chociażby takiego „Frost” by się przekonać, że Enchanted Hunters coś w sobie mają i warto ich przynajmniej odnotować. Akustyczno-folkowe granie w dziwnej, choć delikatnej skorupce. O, jak ładnie to ubrałem w słowa. -Łukasz Halicki